20 czerwca na mundialu w Brazylii odbyły się mecze drugiej rundy w grupie E. Ostatnim meczem tego dnia było spotkanie reprezentacji Hondurasu i Ekwadoru. Obie drużyny potrzebowały zwycięstwa, aby kontynuować walkę o awans do play-offów.
Reprezentacje Ekwadoru i Hondurasu przegrały pierwsze mecze w swojej grupie. W drugiej rundzie przegrani zmierzyli się ze sobą. Gra zaczęła się żywa. Obie drużyny starały się utrzymać środek pola, szybko mijały linię środkową, stosowały podania z dystansu.
Pierwszą szansę w meczu przegapili zawodnicy Ekwadoru. Valencia nie mogła trafić w cel z najkorzystniejszej sytuacji. Ekwadorczyk popadł niemal sam na sam z bramkarzem. I wtedy zadziałało znane prawo – Honduras strzelił własnego gola. W 31. minucie Carlo Costley, po świetnym podaniu, przedarł się do bramki i strzelił nieodparcie. Przedstawiciele Ameryki Środkowej prowadzili 1 - 0. Jednak Amerykanie z Ameryki Południowej byli w stanie szybko odzyskać. Enner Valencia zamknął podanie na dalekim słupku, posyłając piłkę do bramki wślizgiem. To wydarzenie miało miejsce już w 34. minucie.
Drużyny zakończyły pierwszą połowę z równym wynikiem.
Druga połowa spotkania też była napięta. Obie drużyny nie pozostawiły możliwości spróbowania szczęścia pod niewłaściwą bramą. Jednak szczęście uśmiechnęło się do Ameryki Południowej. Enner Valencia strzelił podwójną bramkę w 65. minucie. Po podaniu ze stałego fragmentu Enner głową posłał piłkę do bramki Hondurasu.
Mecz zakończył się minimalną przewagą Ekwadoru (2 - 1). Teraz Amerykanie Południowi zdobywają pierwsze trzy punkty w turnieju i są w tym wskaźniku porównywani ze szwajcarską drużyną narodową.