Ile razy, drogie panie, słyszałyście od swoich trenerów: „Potrzebujesz delikatnego obciążenia, jesteś kobietą”? Wygląda na to, że kobiety są chorymi ludźmi, co za bzdury?
Często słyszałam, że dziewczyny i kobiety nie powinny trenować intensywnie iz ciężarami, bo to… kobiety! Nic takiego! Zachęcam Was, kochane panie, do wyrzucenia tego stereotypu z głowy i budowania zajęć fitness tak, jak wam się podoba, a nie trenera.
Wiem, brzmi onieśmielająco. Na pewno myślisz teraz: „Ale on jest trenerem, wie lepiej!” Cóż, logiczne stwierdzenie. Ale przejdźmy głębiej, kto jest twoim trenerem? Mistrz Sportu w Kulturystyce? A może mistrz Europy w trójboju siłowym? A może to dziewczyna rywalizująca w kategorii bikini fitness? Jeśli tak, to naprawdę Twój trener wie lepiej, bo to są wytrawni faceci! Wiedzą, o czym mówią, ponieważ robią to sami i uczą cię tego. Ale co, jeśli Twój trener jest, powiedzmy, mistrzem sportu w gimnastyce artystycznej lub zapasach grecko-rzymskich? Jestem więcej niż pewien, że tacy „trenerzy” nie trzymali nawet hantli w rękach! Dlatego zapewniam, że nie warto polegać na opinii takich „trenerów”, bo oni w ogóle nie wiedzą, czym jest fitness i kulturystyka.
Czy wiecie moi drodzy, co to jest fitness? Panuje błędne przekonanie, że fitness to skakanie na podeście ze schodkiem z 2 kg hantlami w rękach… Szczerze mówiąc, to złudzenie po prostu mnie dotyka, zwłaszcza gdy ktoś mówi, że dzięki takiej „fitnessie” schudniesz 20 kg.
Po pierwsze, fitness wcale nie polega na skakaniu! Jest to kompletny zestaw ćwiczeń podstawowych i izolacyjnych mających na celu wzmocnienie i budowanie napięcia mięśniowego. Jeśli chcesz prasę z kostkami i okrągłym tyłkiem - to fitness jest dla Ciebie. Od razu zaznaczę jednak, że nie należy mieć złudzeń, że intensywnie pompując tę samą prasę, staniesz się właścicielem kostek. Tak, będziesz miał kostki, ale ich nie zobaczysz z powodu warstwy tłuszczu podskórnego na brzuchu. Nie wystarczy więc pompować mięśnie brzucha do potu, trzeba też przestrzegać diety! Ale o tym później.
Więc sprawność. To są przysiady ze sztangą 50 kg, to jest martwy ciąg ze sztangą 30 kg, to są hantle co najmniej 5 kg, to jest wyciskanie na ławce, to jest martwy ciąg, to są ćwiczenia izolacyjne na symulatorach i tylko trochę cardio (a nie 100%, jak wszyscy myślą). Myślę, że już się zorientowałeś, że fitness polega na treningu siłowym. Bez obciążeń - bez rezultatu.
Dla tych, którzy myślą: „Bar jest tylko dla mężczyzn! Jesteśmy dziewczynami i nie chcemy być pompowani!”, informuję, że nie będziecie pompować! Ale powiedzmy, że przysiad ze sztangą 40-50 kg, w rezultacie otrzymasz okrągły i napięty tyłek swoich marzeń! Chcesz taką dupę? Oczywiście, że wszyscy tego chcą.
Dlaczego właśnie sztanga? Przynajmniej dlatego, że o wiele wygodniej jest z nim przysiadać niż z hantlami… Dlaczego 40-50 kg? Tak, ponieważ właśnie z tego zakresu mięśnie otrzymują dokładnie taki stres, który sprawia, że stają się elastyczne i rosną.
Gwarantuję Ci, że Twój trener nigdy nie zaakceptuje takiego obciążenia, bo jesteś… kobietą! Svetlana Eregina to absolutna mistrzyni Moskwy w kategorii bikini fitness, przysiada ze sztangą o wadze 90 kg. Osobiście przysiadam 50 kg, a do końca roku zamierzam osiągnąć 60 kg, żeby mieć zakręcony tyłek! I Ty? Nadal myślisz, że to nie dla ciebie? Co jest dużym obciążeniem dla kobiety?
No cóż, mogę Ci tylko współczuć… w końcu bez siłowni, bez dodatkowych ciężarów, Twoja droga do wymarzonej sylwetki będzie się ciągnąć… przez około całe życie!
Dla tych, którzy nie wierzą w moje podejście do treningu, do artykułu dołączyłem filmik Ziny Rudenko. Może Zina będzie w stanie Cię przekonać?