W finałowych meczach Ligi Europy na etapie play-off największe szanse wśród rosyjskich drużyn miała CSKA. W końcu pierwszy mecz ze szwedzkim klubem AIK nie tylko zakończył się zwycięstwem 1:0 drużyny armii, ale odbył się również na boisku zagranicznym, w Sztokholmie.
Biorąc pod uwagę wynik wyjazdowego spotkania, a także całkiem dojrzałą, wysokiej jakości piłkę nożną zademonstrowaną przez drużynę wojskową, CSKA była uważana za zdecydowanego faworyta przed rewanżem. A jeśli dodamy do tego czynnik „domowych murów” i zaciekłe wsparcie ich fanów, to sukces Rosjan w sumie dwóch spotkań wydawał się wynosić prawie 100%.
Niestety, najwyraźniej ta pewność siebie była okrutnym żartem z drużyną wojskową. Inaczej trudno wytłumaczyć, jak już na samym początku meczu w 6. minucie popełniono rażący błąd w obronie, w wyniku którego zawodnik szwedzkiej drużyny Ampos Karikari swobodnie strzelał do bram Rosjan. 1:0 - Szwedzi objęli prowadzenie. Tak niespodziewany, zniechęcający początek zainspirował graczy AIK: w końcu zadanie, które wydawało się prawie niemożliwe do wykonania, nagle stało się całkiem realne. Gracze CSKA wręcz przeciwnie, ten cel dosłownie złamał się psychicznie. W końcu mieli miażdżącą przewagę terytorialną i w grze, stworzyli wiele niebezpiecznych momentów, oddali prawie trzydzieści strzałów na bramkę Szwedów, z czego dziesięć celnych! Ale piłka, jak zaczarowana, uparcie nie wleciała do siatki.
I już w doliczonym czasie gry Szwedzi wykonali rzut rożny, a drugi strzał na naszą bramkę, który trafił na bramkę przez cały mecz, doprowadził do drugiego gola! Z wynikiem 2:0 na swoją korzyść radośni Szwedzi wrócili do Sztokholmu, podczas gdy CSKA niestety odpadło z rozgrywek Ligi Europy. Zarówno zawodnicy naszej drużyny, jak i jej kibice byli po prostu zszokowani.
Wręcz przeciwnie, nasza druga drużyna, Anji z Machaczkały, uszczęśliwiła fanów. W meczu rewanżowym spotkała się w holenderskim mieście Alkmaar z lokalnym klubem A3. Pierwszy mecz, który odbył się w Rosji, zakończył się zwycięstwem mieszkańców Machaczkały wynikiem 1:0. Podopieczni Guusa Hiddinka mogli sobie pozwolić na grę na wyjeździe, aby utrzymać wynik, wchodząc w obronę i od czasu do czasu przeprowadzając ostre kontrataki. Jednak nasi zawodnicy strzelili w pierwszej połowie dwie nieodebrane bramki, a po przerwie zdobyli jeszcze trzy, doprowadzając wynik do druzgocącego. 5:0 to więcej niż przekonujące zwycięstwo, i to nawet na obcym boisku!
W ten sposób „Anji” wraz z inną drużyną rosyjską (Kazań „Rubin”) pokonał fazę play-off, a teraz jej gracze będą walczyć o zwycięstwo w fazie grupowej. Niestety CSKA i Dynamo nie dotarły tam.