13 czerwca w brazylijskim mieście Natal odbył się drugi mecz Mistrzostw Świata w Brazylii. Reprezentacja Meksyku spotkała się z Kamerunem. Mecz odbył się w deszczu, co spowodowało pewne niedogodności dla zawodników.
Pierwszą połowę spotkania Meksyk - Kamerun na mundialu w Brazylii można śmiało nazwać czasem nierozliczonych bramek. Głównymi wydarzeniami czterdziestu pięciu minut pierwszej połowy były skasowane bramki obu drużyn. Tak więc w 12. minucie Dos Santos zdobywa bramkę po dośrodkowaniu z boku, ale sędzia liniowy anuluje bramkę z powodu kontrowersyjnej pozycji spalonej.
Mija zaledwie kilka minut i Afrykanie po rzucie rożnym posyłają piłkę pod bramy Meksyku. Bramka została anulowana z powodu spalonego. Decyzja sędziego nie była kontrowersyjna. 30. minuta połowy to druga anulowana piłka przeciwko Kamerunowi. Po rzucie rożnym Dos Santos (napastnik Meksyku) dosięgnął piłki głową, ale sędzia ponownie skasował bramkę.
Druga połowa odbyła się w takim samym tempie jak pierwsza. Nie trzeba było mówić o dużych prędkościach, bo pole grało rolę. Przez całą grę padało. Jednak publiczność wciąż czekała na zdobytą piłkę. Stało się to po nieczęstym szybkim ataku Meksykanów. Dos Santos znów był w czołówce, ale jego strzał został sparowany przez bramkarza Kamerunu. Jednak Peralta jako pierwszy uderzył piłkę i wybił piłkę do pustej siatki.
Tym samym reprezentacja Meksyku wygrała 1-0 i zdobyła pierwsze trzy punkty w grupie A, równą pod tym względem Brazylijczykom. Kamerun i Chorwacja zamykają tabelę grupy A po pierwszej rundzie bez zdobytych punktów.