19 czerwca na mundialu w Brazylii w drugiej rundzie grupy B spotkały się reprezentacje Urugwaju i Anglii. Obie drużyny przegrały już w pierwszej rundzie, więc mecz w Sao Paulo miał być jednym z najważniejszych dla obu drużyn. W przypadku porażki reprezentacje minimalizowałyby swoje szanse na wyjście z grupy śmierci.
Wszyscy kibice na trybunach stadionu w Sao Paulo oczekiwali błyskotliwej, widowiskowej i pełnej pasji piłki nożnej. Wielu widzów nie mogło się doczekać tego meczu, ponieważ zrozumieli, że w tym meczu dla reprezentacji narodowych można rozstrzygnąć wszystko.
Mecz naprawdę okazał się bardzo interesujący i emocjonujący. Pierwszy niebezpieczny moment stworzyli Brytyjczycy. Po zgłoszeniu ze standardu Rooney uderzył pustą bramkę głową z pół metra. Wszyscy brytyjscy kibice chwycili się za głowy, a sam Rooney zrobiłby to samo, gdyby tylko nie wisiał podczas strajku w powietrzu. Urugwajczycy odpowiedzieli niebezpiecznym kopnięciem, ale piłka chybiła kilka centymetrów od linii bramkowej.
Trzeba przyznać, że Anglicy mieli więcej posiadania piłki, ale to oni jako pierwsi poddali się. W 39. minucie zadziałała południowoamerykańska banda napastników Cavani - Suarez. Pierwsza dała niesamowite podanie właśnie do głowy Suareza, a wynik w meczu został otwarty. Radość Urugwajczyków nie znała granic, bo był to bardzo ważny bal.
W pierwszej połowie publiczność nie widziała więcej bramek. Rozwiązanie nastąpiło w drugiej połowie spotkania.
Po przerwie Brytyjczycy przycisnęli Urugwajczyków do bramy. Ataki przodków futbolu były najbardziej groźne, ale sporo nie wystarczyło na bramkę. Wayne Rooney w połowie połowy uderza Muslerę z prawie 9 metrów. Najniebezpieczniejszy był ten moment. Nikt nie osłaniał brytyjskiego napastnika w polu karnym. Do realizacji takich chwil zobowiązany jest mistrz wysokiej klasy.
Jednak Rooney nadal strzelił. W 75. minucie zamknął podanie z flanki i wyrównał wynik. Urugwaj nie wytrzymał. Wydawało się, że teraz Brytyjczycy będą naciskać na swojego przeciwnika. Ale piłka nożna jest nieprzewidywalna. W 85. minucie Muslera wyprowadza piłkę daleko do przodu, Cavani walczy z obrońcą Brytyjczyków o piłkę do jazdy konnej. To ostatecznie prowadzi do tego, że Luis Suarez wypada na spotkanie z Hartem. Najmocniejszy cios i wynik znów był na korzyść Urugwaju - 2-1. Po takim szoku Brytyjczycy próbowali odzyskać siły, ale nie mogli tego zrobić.
Luis Suarez, który został bohaterem meczu, został zastąpiony. A sędzia końcowym gwizdkiem odnotował zwycięstwo Urugwaju. Fani mieszkańców Ameryki Południowej ze łzami w oczach ucieszyli się z tego wydarzenia. Sam Suarez prawie płakał ze szczęścia. Ale to dopiero początek turnieju.
Zwycięstwo Urugwajczyków znacznie zwiększyło szanse na awans z grupy, a Brytyjczycy mogą tylko liczyć na cud. Wiele będzie zależeć od następnego meczu Włochy - Kostaryka. W każdym razie sytuacja w grupie śmierci jest bardzo zagmatwana.