W 1989 roku Zimbabwe Football Federation zawiesił dożywotnio czterech piłkarzy z klubu Tongogara National Championship First League. Za chuligańskie wybryki czy bójkę? Za zagranie w podziemnej loterii? Za sprzedaż zapałki?
Nie. Za… postępowanie zgodnie z instrukcjami lekarza zespołu czarnej magii. W latach 80. i 90. ubiegłego wieku Zimbabwe Football Federation, podobnie jak federacje wielu innych krajów afrykańskich, wytrwale walczyło z futbolowymi czarownikami, ekspertami od czarnej magii i różnymi szamanami. Specjaliści od magii pod nazwą „lekarz” znaleźli się w kadrze wielu nie tylko drużyn klubowych, ale także reprezentacji narodowych. Czym właściwie byli zdyskwalifikowani winni? Faktem jest, że szaman Tongogara poradził im, aby przed kolejnym meczem oddali mocz w momencie, gdy drużyny ustawiają się na środku przed sobą. Powinno to zawstydzić, a tym samym pozbawić mocy duchów, które pomagały rywalom. Szamańska rada została wprowadzona w życie, ale z jakiegoś powodu Tongogara przegrała 0:2… Byłoby dobrze: pomyśl tylko, kolejny dowód na nieścisłość magicznych nauk, ale interweniowała narodowa federacja piłkarska. Jego ówczesny prezydent, Nelson Chirwa, powiedział: „Te ceremonie są otwartą zniewagą dla piłki nożnej i społeczeństwa. Wszyscy dobrze wiemy, że rytuały szamańskie są fikcją. Niech wielu nadal wierzy w manipulacje czarami, ale nie pozwolimy nikomu obrażać godności fanów. Już o tym ostrzegaliśmy. Nasza decyzja o dyskwalifikacji jest przypomnieniem dla innych zespołów, że nie będziemy tolerować takich rzeczy.” Podobne sytuacje miały miejsce i podobne środki zapobiegawcze zastosowano w wielu krajach Czarnego Kontynentu. Afryka pozornie pokonała szamanizm piłkarski: akty takie jak „Wodospad Tongogar” nie zdarzają się teraz, ale na przykład wkradnij się na stadion w noc przed meczem i pochowaj głowę koguta ofiarnego pod niezbędnymi bramami … Nawet sztuczne boisko narodowego stadionu Suazi w Mbabanie ucierpiało do czasu ustanowienia całodobowej ochrony. Tak, i wciąż można znaleźć dziwne osobistości w kierownictwie afrykańskich klubów, a nawet drużyn narodowych. Ale czasami naprawdę nie można znaleźć logicznego wytłumaczenia, kiedy piłka nigdy nie trafia w bramkę lub przeciwnie, ląduje tam pomimo rozwoju wydarzeń w meczu… Dlatego dwóch z trzech graczy wierzy w wróżby i trzeci okresowo wyraża: „Nie jestem przesądny, ale te zbiegi okoliczności już się pojawiły”. Piłka nożna to gra o czary. Nie możesz wymyślić żadnego innego powodu.
I dlatego dzisiaj piłka nożna Afryka nie zapomina o szamanach. Co jakiś czas pojawiają się informacje o nowych "cudach" szamanizmu piłkarskiego i jego konsekwencjach. Na przykład w Suazi ponownie wszczęto sprawę karną przeciwko szamanowi, który podczas rytuału zrujnował boisko Stadionu Narodowego w stolicy Mbabane. Wygląda na to, że afrykański futbol nigdy nie zrezygnuje z pomocy sił z innego świata.