Dla szesnastu najlepszych drużyn piłkarskich starego świata nadszedł najważniejszy etap przygotowań do finału Mistrzostw Europy 2012 – do jego rozpoczęcia zostały już tylko dwa tygodnie. W tym okresie reprezentacja Rosji rozegrała trzy mecze towarzyskie, z których pierwszy – z reprezentacją Urugwaju – odbył się w Moskwie 25 maja.
W początkowym składzie reprezentacji Rosji nie było nic niezwykłego, poza pojawieniem się po bardzo długiej przerwie prawego pomocnika Marata Izmailowa, który gra w portugalskim Sportingu. Dick Advocaat wybrał Pavla Pogrebnyaka z angielskiego Fulham z dwóch równych napastników na pierwszą połowę. Miejsce pod bramką zajął Zenit Wiaczesław Małafiejew - wygląda na to, że nasz holenderski trener uważa go za pierwszy numer reprezentacji, a nie za bramkarza CSKA Igora Akinfiejewa.
Przez dwadzieścia minut pierwszej połowy żadna z drużyn nie zdołała przejąć kontroli nad grą ani stworzyć przynajmniej jednej realnej szansy na zdobycie bramki przeciwnika. Ale po jednej czwartej czasu przeznaczonego na spotkanie stało się jasne, dlaczego drużyna latynoamerykańska jest na trzecim miejscu w rankingu FIFA, a nasza na jedenastym. Celeste bardzo skutecznie wykorzystały nacisk w środku pola, dzięki czemu zaczęły dłużej panować nad piłką. W 21. minucie goście mogli otworzyć wynik, ale Luis Suarez nie trafił w daleki róg bramki. 26. Edinson Cavani nie mógł wykonać bardzo niebezpiecznego podania do naszej bramki, 31. pół metra przed rogiem bramki piłka przeszła po uderzeniu Alvaro Pereiry ze średniej odległości, a 42. Martin Caceres nie uderzył go wystarczająco dokładnie w głowę.
Drużyna Rosji rozpoczęła drugą połowę od dwóch zmian w składzie – napastnika Pogrebniaka zastąpił zawodnik Zenitu Aleksandr Kerzhakow, a środkowego obrońcę Aleksieja Berezutskiego z CSKA zastąpił Roman Szaronow z Rubina. Początek okazał się raczej smutny dla fanów naszej drużyny zgromadzonych na stadionie Lokomotivu i oglądających ekrany telewizorów. W 48. minucie Luis Suarez dwoma fałszywymi ruchami pokonał dwóch naszych obrońców i lewą nogą posłał piłkę w bliski róg bramki. Ale nie musieli długo się smucić – rosyjska drużyna od razu poszła zemścić się na napastniku i w wyniku dobicia urugwajskiego piłkarza i udanego podania Romana Szyrokowa, Kierżakow zdołał ograć zagranicznego bramkarza. Ta bramka padła w 49. minucie, choć tele-powtórka pokazała, że nasz napastnik był na pozycji spalonej. Martin Caceres bardzo emocjonalnie próbował to udowodnić holenderskim sędziom, za co otrzymał jedyną w tym meczu żółtą kartkę.
Do końca spotkania wynik się nie zmienił, choć Rosjanie jeszcze dwukrotnie posyłali piłkę do bramki – bramki strzelone w 65. i 72. minucie nie zostały uwzględnione. Urugwajscy piłkarze trzykrotnie stwarzali bardzo niebezpieczne okazje, ale Akinfiejew był w najlepszym wydaniu, pokonując Suareza w 69. minucie i mocno przejmując piłkę po trafieniu Forlana w 86., a Lugano strzelił nieco wyżej niż powinien. 76. Rosjanie dwa razy mieli świetne okazje, Kerżakow, ale w 71. i 74. minucie nie potrafił zadać ostatecznego ciosu. W drugiej połowie meczu nasza drużyna wyglądała lepiej od rywala, być może dzięki zmianom - w połowie na boisku pojawili się Dmitry Kombarov, Alexander Kokorin i Denis Glushakov.