Czy nasz świat jest naprawdę dobry czy zły? Czy można jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie? Albo wszystko zależy od tego, kto na nie odpowie.
Wszyscy urodziliśmy się na tym świecie i jakoś to postrzegamy. Kiedy byliśmy jeszcze mali, nasz świat był zamknięty na najbliższych. Byli to nasi rodzice i inne osoby z naszego wewnętrznego kręgu.
Wtedy w naszym życiu pojawili się przyjaciele i „nasz świat” zaczął się rozszerzać. W miarę dojrzewania nasze życie wypełniało się różnymi wydarzeniami, pojawiali się w nim nowi ludzie i różne sytuacje. Nauczyliśmy się, kiedy dojrzeliśmy i zaczęliśmy pracować.
A jak przez cały ten czas widzieliśmy otaczający nas świat? Postrzegaliśmy świat na różne sposoby. Albo wszystko poszło nam dobrze i świat nas uszczęśliwił, potem coś nam nie wyszło i nas zdenerwowało, a potem świat stracił tęczowe kolory. Okazuje się, że wiele zależy od naszej percepcji, od naszego nastroju, ogólnie od okoliczności, od wielu czynników, które okresowo się zmieniają. Zdarza się, że nasze życie jawi się nam jako szara codzienność, a zdarza się, że zwykły dzień postrzegamy jako święto.
Dla niektórych uosobieniem smutku jest cały świat, a im więcej w nim żyje, tym bardziej jest podatny na rozczarowanie. Inna osoba powie nie, cały świat jest pełen szczęścia i radości. I ktoś będzie argumentował, że świat jest „w paski” i że po fali szczęścia nadejdzie fala nieszczęścia. Ktoś po prostu nie myśli i nie zadaje tego samego pytania: „Jak wygląda nasz świat?”.
Na stosunek ludzi do świata silny wpływ mają okoliczności życiowe, charakter i inne czynniki. Nie bez powodu ludzie dzielą się na optymistów i pesymistów. Okazuje się, że opinie mogą być różne. Co więcej, jedna z osób zaczyna narzucać swoją opinię innym. Tacy ludzie wierzą, że tylko oni mają rację, a wszyscy inni się mylą.
Z pozycji jogi muszę powiedzieć, że nie wiemy jaki świat! Nie jest dobry, nie jest zły. Każda osoba ma swój własny świat i wszystko jest bardzo indywidualne.